Są pierwsze kiełki! | Update bazylii z Pepco

Wedle mojej obietnicy, pokazuję pierwsze zmiany, jakie zaobserwowałam w bazylii z Pepco. Wczoraj pojawiły się pierwsze malutkie listki. Są totalnie urocze i ekscytuję się jak dziecko na widok lizaka. Nie będę kłamać, jestem absolutnie szczęśliwa, że wreszcie coś się tutaj pojawiło. I totalnie nie mogę się doczekać tego, co będzie dalej.


Minęło około siedem dni, zanim pojawiły się pierwsze pędy. Dokładnie tak, jak udało mi się dowiedzieć od znajomego. A więc wszystko idzie tak, jak powinno. Bo wiecie, Pepco absolutnie nie jest sklepem ogrodniczym, więc kupowanie w nim nasion było odrobinę ryzykowne. Przecież mogło się okazać, że nic z tego nie wyrośnie i tylko niepotrzebnie się nastawiłam na coś super.

A tu proszę. Są pierwsze dzidzi listeczki.

Tutaj możecie sobie zobaczyć bardziej z bliska, jak one wyglądają. To jeszcze nie są właściwe liście, a zaledwie liścienie. One magazynują substancje zapasowe i zapewniają roślinie prawidłowy wzrost. Prawdziwe listki pojawią się odrobinę później i będą wyglądały zupełnie inaczej, niż te.

Biologia jest niesamowita. I chyba właśnie dlatego tak bardzo cieszę się na widok pierwszych pędów, które sama wyhodowałam. Bo mogę na żywo obserwować, jak przebiega kiełkowanie. Zamierzam zdawać maturę z biologii, a jak wiecie, nauka przez praktykę przynosi najwięcej efektów.

Tutaj jest idealny moment, aby zakończyć mój wpis. Tak samo jak poprzednio, będę pokazywać rozwój mojego dzieciątka. Obserwujcie mojego bloga, aby niczego nie przegapić!

Komentarze

Prześlij komentarz