Jesień powoli się rozkręca. A wraz z nią, najwyższy czas przywrócić ukochane rytuały zarezerwowane dla właśnie tej pory roku! Ja niesamowicie się z tego cieszę, a Wy?
Może porozmawiajmy sobie o naszych ulubionych jesiennych tradycjach.
Jedną z nich jest właśnie świeczkowanie, jak lubię nazywać po prostu palenie świec zapachowych. One zdecydowanie kojarzą mi się ze złotą porą roku. Wydaje mi się nawet, że właśnie wtedy palenie ich jest najbardziej przyjemne.
Pamiętam, jak kiedyś miałam małą obsesję na punkcie zbierania zapachowych świeczek i posiadałam całkiem sporą kolekcję. Miały różne kształty, kolory i zapachy. Najbardziej lubiłam chyba leśną, bo rzeczywiście jej woń przywodziła na myśl towarzystwo drzew iglastych i odrobinę naturalnej wilgoci.
Natomiast nienawidziłam tej o zapachu bawełny. Przypominała mi mydło i była totalnie mdła i taka męcząca.
Teraz czuję nieodpartą potrzebę, by zdobyć świeczkę o zapachu cynamonu i kawy. Wydaje mi się, że te zapachy będą wręcz uzależniające i skończą mi się niezwykle szybko.
A jeśli chodzi o inną jesienną tradycję, jest to picie herbaty. Co prawda, piję ją przez cały rok, ale wiecie, w czasie lata czy wiosny sięgam po zupełnie inne smaki. Czarna i earl grey to moje ulubione. Jednak mam też taką, która jest zarezerwowana tylko i wyłącznie na jesień. A mówię o takiej, która smakuje jak jabłko z cynamonem.
Jest naprawdę niesamowita, nawet kiedy sprawia, że moje gardło piecze od ilości cynamonu. Choć to, jakby nie patrzeć, też jest tak dziwnie przyjemne. Na swój własny sposób. A poza tym, ona pachnie jak niebo i cudownie rozgrzewa. Będzie absolutnie wspaniała na chłodne, jesienne wieczory. No, na zimowe również.
W tym roku, czego nie robiłam nigdy wcześniej, chcę też zrobić bukiet z opadniętych, suchych liści. Kiedy już będą spadać, udam się na spacer i pozbieram najładniejsze. Im więcej będą miały kolorów, tym lepiej. Najbardziej chciałabym znaleźć liście klonu, bo jest to moje ulubione drzewo, a ich kształt jest po prostu najpiękniejszy. Ale wszystkie inne również przygarnę. Trzeba brać, co natura brała.
Gdy już będę mieć ich wystarczająco dużo, włożę je do wazonu i postawię w widocznym miejscu. Pewnie przy oknie.
Zrobienie czegoś takiego kojarzy mi się z "Anią z Zielonego Wzgórza". Nie pamiętam, czy ona też zbierała liście, ale wcale by mnie to nie zdziwiło.
Na mojej liście nie może oczywiście zabraknąć maratonów filmowych. Nie obchodzę Halloween w taki stereotypowy sposób. Nie przebieram się i nie zbieram cukierków ani nie imprezuję. Ale za to uwielbiam oglądać filmy. W wolnej chwili przygotuję sobie specjalną listę filmów, które obejrzę tej jesieni. I oczywiście się nią z Wami podzielę!
A teraz podzielcie się, jakie Wy macie jesienne zwyczaje!