Nowa figurka w mojej kolekcji
Wczoraj udało mi się spełnić jedno z moich malutkich marzeń i kupiłam swoją upragnioną figurkę LPS. Gdy tylko otworzyłam paczkę, zapomniałam o całym świecie. Jestem absolutnie przeszczęśliwa i teraz dziękuję sobie, że się na to zdecydowałam.
Krówka, którą tu widzicie, dostała ode mnie imię Toffi.
Jej kolory mocno kojarzą mi się z jakimś cukierkiem karmelowym, czy czymś w tym rodzaju. Dlatego uznałam, że to będzie idealne. A nazywając ją, poczułam w sercu to takie charakterystyczne uczucie. Takie, które pojawia się tylko wtedy, gdy wiecie, że to jest właśnie TO, jedyne i najlepsze. Mam nadzieję, że rozumiecie, co chcę przez to powiedzieć.
Moja krówka, gdy ją otrzymałam, była jedynie odrobinę zapruszona. I miała na tyle główki takie typowe plamki, które zostają po długim czasie użytkowania. Na szczęście, nie wyglądało to wcale tak strasznie i z łatwością mogłam się tego pozbyć.
Użyłam magicznej gąbki, która bardzo skutecznie pozbyła się brudu. A jednocześnie nie uszkodziła farby. Trochę się bałam, że to mogło się stać, ale na szczęście wszystko jest w porządku. A Toffi, poza malusimi kropeczkami, wygląda niemal jak nowa.
Toffi od razu stała się moją najbardziej ulubioną figurką z całej kolekcji. Jest absolutnie prześliczna i cudowna. Kocham ją szczególnie dlatego, że krowy są moimi najbardziej ulubionymi zwierzętami ze wszystkich. I tak, to też był jeden z głównych powodów, dlaczego zaczęłam szukać takiej figurki.
I cieszę się, że jest już w nowym domku.
A naszyjnik, który widzicie na jej szyi, zrobiłam dla niej własnoręcznie. Chciałam, żeby miała jakąś ładną ozdobę. Więc stworzyłam go specjalnie dla niej i tylko dla niej. Kolory oczywiście wybrałam tak, żeby pasowały do jej oczu. Myślę, że wygląda z nim całkiem ładnie.
Co myślicie?
Komentarze
Prześlij komentarz